Hajnówka nocą
-
DST
13.20km
-
Czas
00:31
-
VAVG
25.55km/h
-
Temperatura
17.5°C
-
Sprzęt Kross Grand Energy
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś już w Hajnówce, wczoraj późnym wieczorem wróciłem z wakacji, a dziś do pracy. Z rana padała mżawka i pojechałem samochodem. Na rower znalazłem czas jak dzieci poszły spać. Fajnie się jeździ swoim rowerem po przesiadce z pożyczanego złomka. Ale czy to przez zmęczenie całym dniem, czy przez przerwę w jeździe, nie jechało mi się jakoś rewelacyjnie. Tak jak myślałem mój kom na stravie wytrzymał ledwie tydzień. Jak byłem nad morzem to Bartek pobił go o 3sek. Na tyle nieznacznie, że zachęca mnie to do walki :) No i dziś przy pierwszej okazji spróbowałem. Przez 2/3 odcinka wydawało mi się, że jadę za wolno i że nawet swojego rekordu nie pobiję, a co dopiero koma i pod koniec zrezygnowałem z walki. A tu po zgraniu okazało się, że pobiłem swój rekord o sekundę. Wkurzyć się można, bo mogłem jeszcze ze 2 sekundy wycisnąć, żebym końcówki nie zwolnił... No nic, może jutro będzie kolejna okazja na poprawkę :) Fajny jest odcinek, bo najpierw jest delikatnie pod górkę i muszę tam jechać ok 38km/h a potem jest delikatnie z górki i trzeba albo utrzymać tą prędkość, albo najlepiej przyspieszyć, no i na końcu są światła, jadę drogą z pierwszeństwem więc zazwyczaj mam zielone w nocy, ale jakby ktoś jechał z podporządkowanej to inteligentnie zmienia mi na czerwone, więc trzeba mieć troszkę szczęścia. Spodziewam się, że Bartek nie powiedział ostatniego słowa i jeszcze jakieś 10 sek urwie i będzie wtedy poza moim zasięgiem, ale póki co można walczyć. Poza tym miałem 3 inne puchary i znalazłem kolejny odcinek do walki, trochę dłuższy bo kom wynosi 3:09 a mój rekord 3:27. Trzeba mieć średnią 35km/h na koma, da się zrobić, odcinek jest raczej płaski plus 2 kawałki z górki. Zdjęć nie robiłem, to wstawię zdjęcie z soboty z Sea Parku z Sarbska:
I mapka: